08.07.2021
“TRZEBA MYŚLEĆ O DOBRYM DESIGNIE NAWET TEGO, CO JEST NAJTAŃSZE” – WYWIAD Z ARCHITEKTEM URBANISTĄ PAWŁEM MROZKIEM, AUTOREM PROFILU “STO LAT PLANOWANIA”
Wracamy do naszego cyklu KAWA NA ŁAW(K)Ę i tym razem postanowiliśmy przepytać Pawła Mrozka, architekta urbanistę, aktywistę miejskiego, prowadzącego profil facebookowy „Sto lat planowania”, na którym krytykuje polską politykę przestrzenną. Porozmawialiśmy o jego działaniach w internecie, ale też wspólnie zastanawialiśmy się, co robić, by nasze przestrzenie publiczne były lepsze.
Komserwis: Jesteś architektem, społecznikiem, a także działasz w social media - zacznijmy od tego ostatniego tematu. Skąd pomysł na profil “Sto lat planowania” i pokazywanie, jak sam to ująłeś: “figlarnych znakomitości w polskiej przestrzeni publicznej”?
Paweł Mrozek: Te rzeczy, które są prezentowane na profilu, a właściwie spora część materiałów, przewija się na forum SkyscraperCity. Jest tam społeczność ludzi, którzy zdefiniowali to, o czym piszę. Ja dodałem do tego pewną eteryczną formę opisu, która sprawiła, że te treści stały się popularne. Chodziło o to, żeby pokazać większej grupie osób rodzaj absurdalnej kombinacji niektórych rzeczy, które się zdarzają w naszej przestrzeni publicznej. Ponieważ zwracamy uwagę na różne obiekty, ale nie wiemy, że to jest w takim natłoku w całym kraju. Albo myślimy, że gdzieś, coś jest głupie, ale tylko lokalnie, a nie, że powtarza się milion razy. Należało więc pokazać to szerszej publiczności.
Komserwis: Udało Ci się zgromadzić pokaźną grupę odbiorców. Są to tylko ludzie z branży, czy też powiedzmy "tak zwani zwykli odbiorcy”, którym na sercu leżą dobre przestrzenie?
Paweł Mrozek: To dotarło do bardzo szerokiego grona i nie można powiedzieć, że są to ludzie jakiś konkretnych specjalności. Z pewnością jest wśród nich spora grupa różnych działaczy społecznych i architektów, ale nigdy to nie było kierowane do jakiś konkretnych użytkowników. Myślę, że również włodarze miast i urzędnicy podpatrują te treści z duszą na ramieniu [śmiech].
Komserwis: Zaskoczyła Cię popularność któregoś z opublikowanych postów?
Paweł Mrozek: Na początku nie miałem takiego rozpędu i rozpoznawalności, aż do momentu, gdy nie opisałem samowolki budowlanej zamku-hotelu w gminie Oborniki, który powstawał na chronionym obszarze Natura 2000. To było typowe szaleństwo. Przy tym poście samych udostępnień było około tysiąca, poszło piorunująco po całym kraju. Taka liczba portali i profili o tym napisała, że Ministerstwo po dziś dzień się tym zajmuje. Opisałem to w sposób zabawny, przewrotny, w formie porady, jak należy projektować.
Komserwis: Takie zasięgi to też spora odpowiedzialność?
Paweł Mrozek: Po 1,5 roku działalności miałem kilka tysięcy użytkowników i to już było dla mnie dużo, teraz jest już ich 40 tysięcy. Zawsze to robiłem dla przyjemności i “fanu”. Natomiast potem faktycznie zacząłem zwracać uwagę na to, że tematy przeze mnie wybierane, odbijają się na konkretnej osobie. Należy więc używać tego narzędzia rozważnie.
Komserwis: Od social media przejdźmy może do realnych przestrzeni. W jednym z wywiadów mówiłeś, że w Polsce nie rozumiemy przestrzeni publicznej jako naszego wspólnego dobra. Jednak są już badania, które pokazują że „Millenialsi” i „Pokolenie Z” myślą o przestrzeniach inaczej, patrzą na podwórko jako przedłużenie domu. Też masz takie doświadczenie?
Paweł Mrozek: Świadome pokolenie Millenialsów zostało wyedukowane tak, żeby odpowiadać na pytanie o przestrzeń publiczną, że się interesują, bo brak zainteresowania jest passe. Ale podskórnie jesteśmy takimi samymi Polakami w każdym wieku. Świadome i altruistyczne pobudki zdarzają się dwóm procentom mieszkańców tego kraju. Jestem bardzo pesymistycznie nastawiony, jeśli chodzi o nasze społeczeństwo.
Komserwis: To, co zrobić, żeby to zmienić?
Paweł Mrozek: Myślę, że naszą mentalność trudno zmienić, ale mimo wszystko nie możemy poddawać się i musimy mówić o rzeczach, które są wspólne. Bo nawet jeśli nie uda się do tego przekonać wszystkich, to przynajmniej może jednak zwiększymy tę świadomość. Trzeba o to walczyć, chociaż nie jest to łatwe i nie przyniesie to tak wspaniałych efektów, jak w krajach, w których świadomość społeczna i poczucie wspólnotowości jest już dobrze rozwinięte.
I mam niestety wrażenie, że po pandemii będzie gorzej, a nie lepiej.
Komserwis: Jeśli chodzi o nasze podwórko producentów mebli miejskich, co możemy robić, żeby przestrzenie były lepsze?
Paweł Mrozek: Dobre meble miejskie są najczęściej z wyższej półki cenowej. Natomiast najtańsza mała architektura ma okrutną estetykę, ale jest często wybierana ze względu na cenę i właściwości wandaloodporne. Takie modele ławek spotykam w całym kraju. Trzeba więc myśleć o dobrym designie nawet tego, co jest najtańsze, bo często produkuje się to na szeroką skalę. Potem “zatrzaskujemy” miejsca meblami, które ewidentnie nie pasują do charakteru przestrzeni miasta, ale po prostu są wybierane, bo na to stać samorządy.
Komserwis: A kwestia tego, by przestrzenie integrowały ludzi?
Paweł Mrozek: Przestrzeń bogata w ciekawe meble miejskie, to jest na ten moment w Polsce luksus, takie mam wrażenie. Tak naprawdę my się zmagamy na co dzień z sytuacjami, kiedy brakuje nawet jednej ławki albo jest jeden kosz na śmieci w obrębie kilometra. To jest problem, że my nie mamy często zapewnionych podstawowych potrzeb w przestrzeni publicznej. Ale z drugiej strony są też bariery świadomościowe, osoby decyzyjne nie wiedzą, co jest ważne dla użytkowników. Był taki przykład parku w Krakowie, który został po prostu zarzucony ławkami i koszami na śmieci, co wyglądało karykaturalnie.
Komserwis: Jaki jest więc Twoim zdaniem największy grzech, jeśli chodzi o tworzenie rekreacyjnych przestrzeni w Polsce?
Paweł Mrozek: Gdzie patrzymy, tam mamy jakiś przypadek. Ale dużym problemem jest z pewnością słabej jakości wyposażenie takich przestrzeni rekreacyjnych, szczególnie placów zabaw.
Komserwis: A co jeśli chodzi o betonizację w polskich miastach?
Paweł Mrozek: Nie daje mi to trochę spokoju, ale to nie jest takie jednoznaczne. Z jednej strony mamy władze miasta i konserwatorów, którzy chcą wyciąć wszystkie drzewa, zrobić zgodną historycznie przestrzeń eventową. A z drugiej strony różne ruchy ekologiczne, dla których w ogóle miasto jest problemem - powinien w tym miejscu być las. I te dwa środowiska mają trudności, żeby się dogadać. Artykułują kompletnie przeciwstawne postulaty. Nie prowadzi się od lat dialogu, który miałby doprowadzić do jakiś rozwiązań i nie możemy wypracować kompromisu.
Do tej betonizacji rynków dochodzi ponieważ osoby, z którymi można byłoby porozmawiać o ekologii, są oderwane od rzeczywistości. Więc nie ma sensu robić realizacji pod nich, bo oni i tak nie pochwalą, jeśli obsadzimy rynek dookoła drzewami. Powiedzą wówczas na przykład: “ale po środku też mogłyby rosnąć drzewa”. Więc skoro nie można tej grupy, która protestuje, zadowolić, to po co w ogóle się w ich stronę układać, skoro ja muszę mieć pieczątkę od konserwatora, a nie od nich.
Więc ta betonizacja rynków, powiem tak prowokacyjnie, jest w pewnym stopniu wynikiem działań grup zajmujących się ochroną zieleni. Bo to są ludzie, z którymi czasami nie da się porozmawiać na ten temat. Oni muszą zrozumieć, że zieleń w mieście jest elementem przede wszystkim kulturowym, a nie przyrodniczym. Nie możemy patrzeć na nią, jak na zieleń w rezerwacie - drzewo się przewróci, nie wolno go podnieść.
Musimy pomyśleć przede wszystkim o tym, jak zieleń ma wspierać nasze funkcjonowanie w mieście. Więc wiadomo, jeżeli posadzimy las i wypełnimy jakąś przestrzeń tylko zielenią, a nie jest to park, to wyeliminujemy miejsce, które jest charakterystyczne dla miasta, czyli na przykład plac. Z kolei, jeśli będzie tej zieleni za mało, to ten plac też nie będzie funkcjonował z powodu zbyt wysokich temperatur. Potrzebne jest więc artykułowanie racjonalnych rzeczy w stosunku do zieleni. Potem każdą inwestycję można łatwo skrytykować i napisać, że za mało zieleni.
Komserwis: Czy my jako mieszkańcy też powinniśmy zgłaszać różne nieprawidłowości w przestrzeni publicznej? Tak jak np. Kacper z Krzeszowic, który usmażył jajecznicę na rynku i wysłał petycję do burmistrza w sprawie zieleni. Czy jednak muszą to robić ludzie z branży?
Paweł Mrozek: Zdecydowanie powinni to robić mieszkańcy, nawet lepiej, jak nie z branży, bo tych urzędnicy znają i czasem już nie mogą na nich patrzeć [śmiech]. Ale mówiąc serio, kiedy przyjdzie mieszkaniec i powie: “widzę tutaj problem”, to czasami łatwiej pochylić się nad tym zagadnieniem, bo nie ma podejrzenia, że za nim stoi ktoś, kto ma jakiś interes.
To zależy oczywiście też od tego, w jakim mieście mieszkamy. Ja mogę powiedzieć z perspektywy Gdańska. Zaszła taka sytuacja, że jedna z osób niezwiązana z żadnymi stowarzyszeniami, ktoś z mojej rodziny, zauważył, że pewne osiedle grodzi sobie brzeg strumienia, do którego dochodzi, a nie mają do tego prawa, bo w planie miejscowym jest tam park. Więc ta osoba zgłosiła to do właściwych jednostek i po kilku dniach miała reakcję, a płot został rozebrany.
Wystarczy zatem, widząc jakieś rzeczy, nie przejmować się, a właściwie przejmować się i zgłaszać to. Najwyżej, jeżeli się nie ma racji, to nie osiągnie się efektu. Bardzo często organy po prostu nie wiedzą o nieprawidłowościach. To się dzieje, bo nikomu nie chce się pofatygować i zadzwonić, żeby o tym poinformować.
Im częściej będziemy o tym pisać i takie rzeczy będą odkręcane, to tym szybciej ludzie robiący samowolkę przestaną czuć się bezkarni. I w ciągu stu lat, mam nadzieję, nauczymy się tego nie robić [śmiech].
Komserwis: I tym pozytywnym akcentem zakończmy naszą rozmowę, za którą serdecznie dziękujemy.
Paweł Mrozek: Również dziękuję.
POLECANE WPISY
ARCHIWUM
TAGI
architektura Architektura & Biznes Architektura Krajobrazu blog o architekturze blog o małej architekturze Budma design Dobry Wzór donice miejskie eksperci inspiracje Jan Gehl Katowice komserwis komserwis producent małej architektury Komserwis Trzebinia konkurs kosze na śmieci kosz na śmieci kraków książka o architekturze mała architektura mała architektura komserwis meble miejskie meble miejskie komserwis miasto producent małej architektury producent mebli miejskich przestrzeń przestrzeń publiczna smart city stojaki rowerowe Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu street furniture tablice informacyjne Targi Budma wrocław wydarzenia architektoniczne wydarzenia architektura Wydawnictwo Wysoki Zamek ławka ławka miejska ławka parkowa ławki miejskie ławki parkowe