24.09.2020
[WYWIAD] „MOIM TEGOROCZNYM MARZENIEM JEST ŁAWKA PRZY MIEJSKIEJ ŁĄCE” – KAROL PODYMA, ZAŁOŻYCIEL FIRMY ŁĄKI KWIETNE
Z Karolem Podymą, założycielem firmy Łąki Kwietne, botanikiem z wykształcenia i urodzonym społecznikiem, porozmawialiśmy m.in. o tym, skąd się wzięły łąki kwietne w naszym kraju, do jakich inwestycji są najczęściej wybierane i dlaczego Polacy coraz bardziej je doceniają. Zapraszamy do lektury.
Komserwis: Zacznijmy troszkę od historii... Gdzie na świecie zaczęto po raz pierwszy wykorzystywać łąki kwietne na szeroką skalę w mieście?
Karol Podyma: Łąki kwietne, jako odpowiedź na problemy ekosystemowe, zaczęto stosować w miastach Wielkiej Brytanii. To właśnie na Wyspach w ciągu ostatniego stulecia aż 97% łąk przekształcono w pola uprawne, a od 1990 r. notuje się spadek różnorodności roślin aż o 20%! Nic więc dziwnego, że tamtejsze organizacje zajmujące się ochroną przyrody szukały nowych i skutecznych sposobów na odwrócenie tego alarmującego trendu. Odpowiedzią okazały się łąki kwietne, które są niezwykle przyjazne środowisku, praktyczne i tanie, a do tego mieszkańcy miast za nimi przepadają. W ciągu ostatnich kilkunastu lat w metropoliach i miasteczkach Zjednoczonego Królestwa powstały liczne łąki kwietne, a sianie dzikich kwiatów urosło do rangi narodowej tradycji. Brytyjskie organizacje pozarządowe rozdają nasiona, mieszkańcy organizują się i wspólnie zakładają łąki, a administracja finansuje działania. Do siania łąk zachęcają znane osoby, a jedną z twarzy ruchu stał się Książę Karol. Takie pochodzenie łąk kwietnych to dobry znak, bo skoro Brytyjczycy tak skutecznie zaszczepili trawniki w ogólnoświatowej świadomości, to może równie dobrze pójdzie z dzikimi kwiatami.
Komserwis: A kiedy pierwsze tego typu łąki kwietne pojawiły się w Polsce?
Karol Podyma: Pierwsza łąka, o której wiemy, powstała 15 lat temu w Krośnie z inicjatywy prof. Łukasza Łuczaja. To on jest prekursorem zakładania łąk kwietnych w Polsce. My [Firma „Łąki kwietne” - przyp. Red.] zaczęliśmy działać w tym kierunku prawie 10 lat później. Początkowo nie było łatwo. Pomysł siania chwastów w miastach wydawał się zupełnie absurdalny i mało kto traktował nas poważnie. Dlatego postanowiliśmy działać od drugiej strony - oprócz przekonywania urzędników zaczęliśmy promować łąki kwietne wśród mieszkańców. W mediach społecznościowych pokazywaliśmy kolorowe łąki z Europy i świata, przedstawialiśmy wyniki kolejnych badań naukowych, które potwierdzały liczne korzyści z zastępowania trawników kwiatami. I chyba to zadziałało.
Z jednej strony mieszkańcy zaczęli oczekiwać łąk, z drugiej dwa duże miasta podjęły pierwsze działania w kierunku realizacji naszej misji. Pierwsza była Warszawa i projekt środowiskowy „Łąka warszawska”, gdzie dosłownie przenosiliśmy fragmenty nadwiślańskich łąk do centrum miasta. Jednak przełomowy był rok 2017. Wtedy dzięki odważnej decyzji Piotra Kempfa, dyrektora miejskiego Zarządu Zieleni w Krakowie, powstało 10 hektarów łąk kwietnych. Łąki sialiśmy wiosną, a kiedy latem zaczęły kwitnąć, wiedzieliśmy już, że będą sukcesem. Mieszkańcy pokochali łany kolorowych kwiatów, naukowcy otrzymali poligon doświadczalny, a miasto zaczęło liczyć oszczędności. Myślę, że w tym momencie zaczął się efekt kuli śnieżnej, która wciąż nabiera rozpędu.
Komserwis: Czyli łąki kwietne stają się coraz popularniejsze w naszym kraju?
Karol Podyma: Tak, zdecydowanie. Łąki już kilka lat temu zaczęły zdobywać popularność, ale prawdziwy boom nastąpił w tym roku. Myślę, że duży wpływ na to miał wiosenny lock down. Kiedy wyjście do lasu stało się zakazaną przyjemnością, mieszkańcy miast zaczęli chyba bardziej doceniać przyrodę, a branża ogrodnicza stała się jednym z beneficjentów pandemii. Ludzie potrzebują kontaktu z naturą, z przyrodą, a łąki kwietne oferują go w bardzo przyjemny i pożyteczny sposób. Samo zakładanie łąki może mieć działanie terapeutyczne, a obserwowanie wzrostu roślin i przebywanie wśród kwiatów odstresowują i uspokajają. Dlatego coraz więcej łąk powstaje także w przydomowych ogrodach. No i dlatego, że łąk nie trzeba kosić tak często, jak trawników. Wydaje mi się, że Polacy coraz bardziej doceniają zwykły spokój - rezygnacja z warkotu kosiarki i cotygodniowego strzyżenia zielonego dywanu jest jednym z przejawów tego pozytywnego trendu.
Komserwis: Wspomniałeś o trawnikach, więc musimy zapytać o to, dlaczego łąki kwietne to lepszy pod względem ekologicznym wybór niż tradycyjne zielone dywany?
Karol Podyma: Na początek trzeba uświadomić sobie, że intensywnie pielęgnowane trawniki bardziej szkodzą, niż pomagają przyrodzie. Utrzymanie zielonego dywanu w dobrej formie to szereg zabiegów, które nie dość, że są pracochłonne i kosztowne, to jeszcze szkodliwe dla otoczenia. Chemia, w postaci nawozów i środków ochrony roślin oraz spaliny z kosiarek i dmuchaw nie są obojętne ani dla naszego zdrowia, ani dla środowiska. Dodatkowo trawniki po prostu nie sprawdzają się w naszej strefie klimatycznej. W czasie suszy, bez dodatkowego nawadniania, szybko zamieniają się w spalone słońcem klepiska.
Łąki kwietne wymagają minimalnej pielęgnacji - kosi się je raz albo dwa w roku. I to wszystko. A oprócz tego pomagają rozwiązywać kilka istotnych problemów, z którymi przychodzi się dziś mierzyć zarządcom aglomeracji miejskich. Tłumią hałas, filtrują powietrze, poprawiają zdrowie mieszkańców, ograniczają efekt wysp ciepła, retencjonują wody opadowe. To są realne korzyści, wobec których ciężko być obojętnym.
Komserwis: Do jakich inwestycji w Polsce najczęściej wybierane są łąki kwietne?
Karol Podyma: Łąki kwietne są bardzo uniwersalne i mogą być stosowane niemal we wszystkich miejscach, gdzie nikt ich nie zdepcze. W miastach siejemy je przede wszystkim w parkach oraz wzdłuż dróg, ponieważ dzikie kwiaty potrafią dobrze filtrować powietrze z zanieczyszczeń komunikacyjnych, a także tłumią hałas. Wiele łąk powstaje także na osiedlach mieszkaniowych, głównie dlatego, że nie trzeba ich kosić i podlewać, co oszczędza pieniądze wspólnot. Z kolei firmy, które zakładają łąki przy swoich siedzibach, chcą pokazać, że są innowacyjne i dbają o środowisko. Coraz większą popularnością cieszą się też ukwiecone zielone dachy czy łąki w pojemnikach.
Komserwis: Porozmawiajmy chwilę o drugim skrzydle Waszej działalności, czyli współpracy z polskimi rolnikami i szerzeniu idei łąk na terenach wiejskich. Jak to wygląda w praktyce?
Karol Podyma: Na wsi zachęcamy rolników do tworzenia pasów kwietnych - wyznaczonych fragmentów pola, gdzie rosną rośliny wabiące zapylacze i naturalnych wrogów szkodników upraw. Taki zabieg ma pozytywny wpływ na jakość i ilość zbiorów, a także stanowi element biologicznej ochrony upraw. Pasy kwietne pozwalają na ograniczenie stosowania agrochemii i powrót do tradycyjnych metod ochrony płodów rolnych. Kwiaty wpływają także na ilość plonów. Jedne z ostatnich badań dotyczyły wpływu kwiatów na inne uprawy. Wyniki były niewiarygodne - w skrajnych przypadkach rośliny wykazywały wzrost plonowania nawet o kilkaset procent! Rolnicy zaczynają szukać takich innowacyjnych rozwiązań, ale żeby takie działania zaczęły być masowe, potrzebne jest silne wsparcie ze strony państwa. Już wiadomo, że europejski Zielony Ład ma być nastawiony na ochronę różnorodności biologicznej i proekologicznego rolnictwo. Liczymy także, że pasy kwietne zostaną uwzględnione w nowym Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich, dzięki czemu na stałe zagoszczą w krajobrazie polskiej wsi.
Komserwis: Edukujecie nie tylko rolników, ale też urzędników i mieszkańców miasta.
Karol Podyma: Stale współpracujemy z samorządami i realizujemy działania edukacyjne - zarówno dla urzędników, jak i mieszkańców. Gdyby zacząć wymieniać, to lista miast nie miałaby końca. Siejemy łąki, lepimy bomby kwietne, montujemy domki dla owadów i budki dla ptaków. Regularnie podróżujemy po Polsce i spotykamy się z urzędnikami, a efektem tych rozmów są kolejne projekty łąkowe. Dzielimy się wiedzą i doświadczeniem, opracowujemy wytyczne, tworzymy składy mieszanek nasion. Zależy nam na tym, żeby łąk było jak najwięcej i żeby w ich powstanie byli zaangażowali lokalni wykonawcy. Współpracujemy też ze szkołami i przedszkolami, organizując spotkania z naukowcami specjalizującymi się w roślinach zielnych czy owadach.
W tym roku udało nam się kupić gospodarstwo rolne, które powoli przekształcamy w centrum edukacji. To piękna okolica, mamy tu rzekę w rezerwacie przyrody Rawka, jesteśmy w sąsiedztwie Bolimowskiego Parku Krajobrazowego słynącego z pięknych łąk. W tym sezonie zorganizowaliśmy już kilka spotkań przyrodniczych, właśnie zakładamy poletka doświadczalne łąk kwietnych i przygotowujemy się do modernizacji zabudowań. Będziemy organizować tu łąkowe warsztaty, naukę koszenia kosą tradycyjną i inne proprzyrodnicze aktywności. Liczymy, że z gospodarstwa będą korzystać także szkoły i przedszkola, nie tylko z najbliższej okolicy. Kwietne gospodarstwo jest w świetnej lokalizacji - niemal w samym środku Polski, w połowie drogi między Łodzią a Warszawą, w pobliżu autostrady A2. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli okazję, aby się tu spotkać.
Komserwis: Kilka pomysłów, jak m.in. ten o własnym centrum edukacji udało się zrealizować. Macie jeszcze jakieś inne marzenia na najbliższy czas?
Karol Podyma: Moim tegorocznym marzeniem jest ławka przy miejskiej łące. Tylko nie taka zwykła - z przodu chodnik, z tyłu łąka, tylko odwrócona. Żeby można było na niej usiąść i obserwować przyrodę.
Komserwis: Dziękujemy za bardzo merytoryczną rozmowę i trzymamy kciuki za realizację marzeń. Karol Podyma: Dziękuję.
Zdjęcia: Łąki Kwietne
ZOBACZ RÓWNIEŻ
POLECANE WPISY
ARCHIWUM
TAGI
architektura Architektura & Biznes Architektura Krajobrazu blog o architekturze blog o małej architekturze Budma design Dobry Wzór donice miejskie eksperci inspiracje Jan Gehl Katowice komserwis komserwis producent małej architektury Komserwis Trzebinia konkurs kosze na śmieci kosz na śmieci kraków książka o architekturze mała architektura mała architektura komserwis meble miejskie meble miejskie komserwis miasto producent małej architektury producent mebli miejskich przestrzeń przestrzeń publiczna smart city stojaki rowerowe Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu street furniture tablice informacyjne Targi Budma wrocław wydarzenia architektoniczne wydarzenia architektura Wydawnictwo Wysoki Zamek ławka ławka miejska ławka parkowa ławki miejskie ławki parkowe