12.11.2015
„JUŻ NIKT NIE WĄTPI W WARTOŚĆ MURALI POJAWIAJĄCYCH SIĘ W MIASTACH” – WYWIAD Z JUSTYNĄ ŁABĄDŹ
Z Justyną Łabądź z Galerii Bielskiej BWA, kuratorką projektu „oBBraz miasta #2” porozmawialiśmy o muralach, które sprawiają, że przestrzeń polskich miast zyskuje na wartości i staje się piękniejsza.
Komserwis: Jesteś kuratorem projektu „oBBraz miasta #2" czy mogłabyś opowiedzieć o tym, skąd pomysł na taką muralową wystawę w Bielsku?
Justyna Łabądź: Od dłuższego czasu sama byłam zafascynowana street artem i muralami. Myślę, że jest to głównie związane z ich charakterem, niezwykle otwartym na człowieka. Nie trzeba specjalnie wychodzić do galerii, żeby doświadczyć czegoś ze świata sztuki, czegoś wizualnie przyjemnego. W przypadku murali – te dzieła same nas zaskakują, wychodzą do nas, pojawiając się zza rogu. Sama niczym poszukiwacz murali jeździłam do pewnych miast z nich znanych, żeby dać się zaskoczyć mile, doświadczyć tej możliwości spacerowania po miastach z jednoczesnym poczuciem, że obcuję z fascynującą sztuką współczesną, ze street artem. Pomyślałam, że można byłoby w mieście, w którym mieszkam, również zrobić tego rodzaju szlaku. Dać mieszkańcom tę przyjemność odkrywania murali właśnie w Bielsku-Białej. A jednocześnie pokazać innym miastom, że też jesteśmy atrakcyjni pod tym względem. Tak zaczęły się wszystkie działania z muralami i projektem „oBBraz miasta”.
Mural Izabeli Ołdak "Sztuka dla lepszego życia", ul. Partyzantów / fot. Krzysztof MorcinekKomserwis: Czy włodarze miast chętnie decydują się na to, by w ich mieście powstawały murale?
Justyna Łabądź: Myślę, że w każdym mieście jest inaczej. Ale z przyjemnością obserwuję ostatnio pewną tendencję, że murali w wielu polskich miastach powstaje coraz więcej. Zarządzający miastami dostrzegają wiele pozytywnych aspektów takich publicznych dzieł – miasto jest poprzez nie promowane jako przyjazne nowoczesnym inicjatywom i sztuce, jako dbające o estetykę miejsc publicznych, w końcu też włodarze zauważają to, że murale przyciągają często do miasta turystów. Myślę zresztą, że lada moment, a będziemy już całkiem poważnie rozmawiać o takim pojęciu, jak „turystyka muralowa”, bo istnieją rzesze ludzi, którzy podróżują po świecie tylko po to, żeby odkryć murale w jakimś mieście.
Komserwis: Czy miejsce, w którym powstanie mural wybiera sam twórca?
Justyna Łabądź: W jakiejś mierze twórca ma wpływ na to, na jakiej ścianie robi mural, bo może przecież nie zaakceptować naszej propozycji. Ale właśnie zwykle bywa to tak, że staramy się o zgody na kilka ścian, na których artyści mogliby wykonać projekt. Niestety, to jest jedna z najtrudniejszych i najdłuższych czynności dotycząca powstawania muralu – uzyskanie wszystkich potrzebnych zezwoleń i zgód na realizację konkretnego projektu. Dopóki nie będzie to ściana zabytku wpisanego do rejestru, mamy duże szanse na uzyskanie pozwolenia od zarządców, a w przypadku starszych budynków, kamienic – również konserwatorów i plastyka miejskiego. Proces ten bywa żmudny, rozciągnięty w czasie ze względu na podejmowane decyzje, ale efekty wynagradzają ten „biurokratyzm”.
Mural Turbosa pt. "Sowa", ul. Sempołowskiej 1 / fot. Justyna ŁabądźKomserwis: A czy ściana pod mural musi być jakoś specjalnie przygotowana?
Justyna Łabądź: Są różne szkoły tworzenia murali. Np. w Łodzi artyści często tworzą murale bezpośrednio na tynku, czasami nieco podniszczonym, nadającym się do gruntownej renowacji. Nadaje to pewnego surowego charakteru tym działaniom, przypomina to pierwsze działania grafficiarzy tworzących na ścianach pod osłoną nocy. W Bielsku-Białej staramy się, żeby ściany, na których będą powstawać murale, były jednak w dobrym stanie i należycie przygotowane. Wszystko po to, żeby dana realizacja mogła przetrwać znacznie dłuższy okres. Dlatego, jeśli pojawiają się jakieś ubytki, spękania, staramy się je naprawić na początku.
Komserwis: Czy miasta w Polsce posiadają jaką usystematyzowane standardy odnośnie powstawania murali?
Justyna Łabądź: Myślę, że jeszcze czegoś takiego nie ma. Dzięki temu też twórcom murali pozostawiana jest duża dowolność i nic nie ogranicza ich wyobraźni. Pewnie wiele miast ma jakieś preferencje dotyczące tematyki murali. W Gdańsku na osiedlu Zaspa początkowo powstawały murale o tematyce historycznej i patriotycznej. Obecnie organizatorzy tego przedsięwzięcia odeszli od tej specjalizacji. Na pewno w każdym mieście są osoby, które odpowiadają za jakieś budynki i ściany – są to osoby, które starają się dopilnować tego, żeby takie dzieła nie ingerowały zbyt mocno w przestrzeń, zaburzając harmonię zabudowań, ale żeby estetycznie komponowały się z otoczeniem. To w jakiś sposób pozwala utrzymać wysoką jakość realizowanych murali.
Mural Marcina Malika Malickiego pt. "Frasunek", ul. Cieszyńska 59 / Fot. Justyna ŁabądźKomserwis: Jakie emocje, według Twoich doświadczeń, budzą murale wśród mieszkańców miast?
Justyna Łabądź: Już chyba nikt nie wątpi w wartość murali pojawiających się w miastach. Co prawda zdarzają się odbiorcy niezadowoleni z projektów, ale trudno jest dogodzić wszystkim. Reakcje, z jakimi się głównie spotykamy, są niezwykle pozytywne. Ludzie się cieszą, widząc nowo powstający mural, podchodzą, pytają, gratulują. Również wielokrotnie dzwonią z propozycjami kolejnych ścian, na których mogłyby powstawać murale. Te reakcje i żywe zainteresowanie tematem nakręca pozytywnie i służy za motywację przy dalszych działaniach.
Komserwis: W jaki sposób murale zmieniają oblicze polskich miast?
Justyna Łąbądź: Przede wszystkim potrafią najbardziej podupadłe estetycznie i społecznie miejsca przekształcić w przestrzeń z potencjałem. Te małe malarskie akcenty wyrywają ludzi często z jednolitości kolorystycznej, monochromatyzmu, w jakim żyją – szarej, kremowej, pastelowej architektury. Murale mogą pomóc ocknąć się na chwilę w pędzie życia, jaki sobie sami narzuciliśmy, przykuwając sobą uwagę, mogą kogoś zatrzymać choć na chwilę i dać mu impuls do zastanowienia się, do refleksji.
Mural projektu ETNOGRAFF "Pasterz", ul. 11 Listopada 74 / Fot. Justyna ŁabądźFot. Justyna Łabądź
Komserwis: W jakich miastach w Polsce powstały najpiękniejsze murale?
Justyna Łabądź: Jedne z najpiękniejszych i najciekawszych murali znajdują się w Łodzi. Nawet zagraniczne media swego czasu wspominały to nasze polskie miasto jako współczesną stolicę street artu. Prężnie działa tam Fundacja Urban Forms, która każdego roku stara się uzupełniać tę bogatą, liczącą teraz koło 40 murali, miejską galerię. Fundacja zaprasza do ich tworzenia nie tylko polskich twórców, ale również tych z zagranicy, rozpoznawalnych swoim stylem na całym świecie. Wiele z murali znajduje się w centrum łódzkiego miasta, a można je zobaczyć spacerując ze specjalnie przygotowaną mapą.
Komserwis: Czy Twoim zdaniem murale to dobry sposób na upiększenie przestrzeni publicznej?
Justyna Łabądź: Nie robiłabym muralowego projektu, gdybym nie była co do tego przekonana… Oczywiście! Jeśli tylko projekty murali i miejsca, w których się pojawiają wchodzą ze sobą w pozytywną interakcję, ta przestrzeń zyskuje na wartości i staje się piękniejsza. Najważniejsze jest, żeby mimo pewnych własnych gustów wszystko robić z głową i rozsądnie, żeby nie przesadzić z jakimś projektem, jego kolorystyką lub ilością murali w danej przestrzeni.
POLECANE WPISY
ARCHIWUM
TAGI
architektura Architektura & Biznes Architektura Krajobrazu blog o architekturze blog o małej architekturze Budma design Dobry Wzór donice miejskie eksperci inspiracje Jan Gehl Katowice komserwis komserwis producent małej architektury Komserwis Trzebinia konkurs kosze na śmieci kosz na śmieci kraków książka o architekturze mała architektura mała architektura komserwis meble miejskie meble miejskie komserwis miasto producent małej architektury producent mebli miejskich przestrzeń przestrzeń publiczna smart city stojaki rowerowe Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu street furniture tablice informacyjne Targi Budma wrocław wydarzenia architektoniczne wydarzenia architektura Wydawnictwo Wysoki Zamek ławka ławka miejska ławka parkowa ławki miejskie ławki parkowe